Hrabal, Serożanka i komin w Solali
Spacery nad Jeziorem orzeźwiają, a potem warto posiedzieć przy ciekawej lekturze, do czego zachęca i slow life, i hygge i tak w ogóle...
"W dawnym Żywcu" Zdzisława Marji Okuljara jest dla mnie ciekawa podwójnie, bo opisuje dawny Żywiec (lata międzywojenne i wcześniejsze) z perspektywy lat 90-tych. Wtedy (w latach 90-tych:) nie bywałam jeszcze w Żywcu. W roku 2019 większości miejsc z tamtych i "tamtych" lat już nie ma i muszę dopytywać putoszy, o co chodzi:) Dla mnie Żywiec XXw. jest "dawny", bo nie mam wspomnień z dzieciństwa, ze szkoły z nim związanych.
Na stronie 75 w tejże książce autor opisuje barwną postać - Serożankę - córkę milionera żywieckiego Seroga, właściciela Solali. Chodzi o czasy przedwojenne. Czytam to sobie, czytam i mam wrażenie, że przecież już to czytałam (i oglądałam)!!! tylko, że u Hrabala w "Postrzyżynach", jak to Maryśka wchodzi na komin w browarze...
Serożanka wymyśliła to samo i wlazła w asyście taterników na 75 metrowy nowy komin w Solali. Nie będę streszczać opisu wspinaczki, bo może ktoś chce sam przeczytać - zachęcam:)
Skończyło się inaczej niż u Hrabala:)
Podobieństwo tych dwóch kobiecych postaci jest uderzająca - podobny temperament, fryzura (już po postrzyżynach) i pomysły. Wprawdzie Hrabal wzorował się na swoich rodzicach, ale w Solali pracowali Czesi, Słowacy, Żydzi, Niemcy, a takie opowieści szybko się rozchodzą, więc może akurat ta historia nie wydarzyła się w Nymburku, a w Żywcu? Może stryjek Pepi tu bywał?
Miłej lektury:)
"W dawnym Żywcu" Zdzisława Marji Okuljara jest dla mnie ciekawa podwójnie, bo opisuje dawny Żywiec (lata międzywojenne i wcześniejsze) z perspektywy lat 90-tych. Wtedy (w latach 90-tych:) nie bywałam jeszcze w Żywcu. W roku 2019 większości miejsc z tamtych i "tamtych" lat już nie ma i muszę dopytywać putoszy, o co chodzi:) Dla mnie Żywiec XXw. jest "dawny", bo nie mam wspomnień z dzieciństwa, ze szkoły z nim związanych.
Na stronie 75 w tejże książce autor opisuje barwną postać - Serożankę - córkę milionera żywieckiego Seroga, właściciela Solali. Chodzi o czasy przedwojenne. Czytam to sobie, czytam i mam wrażenie, że przecież już to czytałam (i oglądałam)!!! tylko, że u Hrabala w "Postrzyżynach", jak to Maryśka wchodzi na komin w browarze...
Serożanka wymyśliła to samo i wlazła w asyście taterników na 75 metrowy nowy komin w Solali. Nie będę streszczać opisu wspinaczki, bo może ktoś chce sam przeczytać - zachęcam:)
Skończyło się inaczej niż u Hrabala:)
Podobieństwo tych dwóch kobiecych postaci jest uderzająca - podobny temperament, fryzura (już po postrzyżynach) i pomysły. Wprawdzie Hrabal wzorował się na swoich rodzicach, ale w Solali pracowali Czesi, Słowacy, Żydzi, Niemcy, a takie opowieści szybko się rozchodzą, więc może akurat ta historia nie wydarzyła się w Nymburku, a w Żywcu? Może stryjek Pepi tu bywał?
Miłej lektury:)
Komentarze
Prześlij komentarz